Artur
Dołączył: 17 Sty 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
|
Witam wszystkich. Jesteśmy wraz z żoną (i naszymi biologicznymi dziećmi) pogotowiem rodzinnym. Od sześciu lat zmagamy się z licznymi problemami związanymi z dziećmi, który do nas przychodzą i odchodzą - często do adopcji. Chcemy to robić, choć czasami sił brakuje. Sytuacje, które przeżyliśmy opiekując się dziećmi zahartowały nas, bo zmaganie się emocjonalne (dzieci przywiązują się do nas, a my do nich), zmaganie się z materią urzędniczą bywa czasem obezwładniające, rodzi pytania o sens tego co robimy. Zastanawiamy się czasem, czy to co robimy to praca, służba społeczna, czy misja?
Ciężko? - Tak, można zrezygnować... ale te dzieci. To pragnienie miłości, zwrocenia na siebie uwagi, uśmiechy, pierwsze kroki, targanie psa Puszka (włochaty!) - stwarza jakąś taką atmosferę, w której chce się przebywać i chyba realizować się. Czasem zastanawiam się, czy te dzieci bardziej potrzebują nas, czy my ich. I wychodzi na to, że choć czasem mamy dość, to te piękne chwile przywracają chęć przyjęcia kolejnych dzieci, kiedy te poprzednie odchodzą - przychodzą często takie "bidule", a odjeżdżaja "furami" swoich nowych rodziców do swoich pięknych domów i nowych rodzin. Maluchy są najczęściej długo oczekiwane, chciane, pogodzone z sytuacją.
Dzięki tym dzieciom nawiązaliśmy wiele znajomości i przyjaźni z rodzicami adopcyjnymi.
Myślę, że dobrze byłoby zrzeszyć się. Kiedy lekarze znaleźli w nowej ustawie niekorzystne dla siebie zapisy, wiadomo, co zrobili. W styczniu weszła w życie nowa ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. Jako osoby mające w sobie dużo tolerancji, po lekturze niektórych zapisów, uważamy że wypełniamy w państwie rolę, którą powinno się bardziej doceniać. Jeśli ktoś chce wymienić uwagi na ten temat, proszę o kontakt.
Proszę również - ciężko o tym mówić - o pomoc.
Jeśli ktoś może pomóc w zakupie choćby małego samochodu (matiz, nissaan micra, opel corsa), będziemy wdzięczni (chociaż najlepszy byłby bus). Kilka dni temu musieliśmy zezłomować auto - a jest potrzebne od zaraz. W związku z tym, że muszę mieć pracę w nienormowanym czasie ze względu na dzieci - wymienianie się z żoną, jeśli trzeba, stąd możliwości finansowe niewielkie.
Proszę mnie źle nie zrozumieć... Jeśli ktoś może... może kanapę (narożnik) podarować, również będziemy wdzięczni.
Zapraszam do nas - do Zielonej Góry. Wszystkim rodzinom zastępczym życzę wytrwałości i - choć zabrzmi to banalnie -dużo zdrowia:-).
Natomiast osobom, które sądzą, że na dzieciach"można zarobić" - powiem - idźcie na kurs i porozmawiajmy po dwóch latach.
Osobom, które zastanawiają się, czy zostać rodziną zastępczą, powiem, że warto. Wiele osób mówi, że nie mogłoby, bo się przyzwyczai do dzieci. - Cóż, a co mają powiedzieć maluchy wyrwane ze swojego otoczenia, świata, które znały???
Książkę o tym można napisać. Tymczasem, proszę o zastanowienie się i propozycję, w jakiej formie powołać takie "porozumienie zielonogórskie" rodzin zastępczych. Może utworzymy jakiś portal? Jest tu jakiś informatyk, który pomoże?
Wszystkiego dobrego w nowym roku i udanych wakacji w tym roku - tego i Wam - i sobie, mojej rodzinie życzę. Oby nam się udało spędzić chociaż 14 dni gdzieś nad wodą, w lesie, czy w górach.
Artur z Zielonej Góry, e-mail: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|